czwartek, 9 grudnia 2010

ulice Hanoi

W malych, ale ciasno zatloczonych ulicach stolicy Wietnamu latwo sie zgubic. Kazda ulica wyglada tak samo ale wabi nowa ekscytujaca niespodzianka. Najlepiej wiec pozwolic poniesc sie fantazji odkrywcy i spontanicznie buszowac po okolicy. Walka z mapa i proba lokalizacji na kazdym skrzyzowaniu wydaje sie niepotrzebnie mozolna i odbiera radosc poznawania miasta. Dajemy sie wiec zakrecic i zagubic w labirycie uliczek, bo dzieki temu jest duzo czasu na obserwowanie sklepow, galeryjek, a takze samych mieszkancow miasta. Szczegolna uwage nalezy jednak zwrocic na przemieszczajace sie we wszystkich kierunkach pojazdy. Naparawde nie trudno wejsc pod kolo nadjezdzajacego skutera, lawirujaca w ruchu ulcznym riksze, czy balansujacy z towarami rower.


Pokonywanie jezdni wymaga duzej smialosci, ale po kilku razach odkrywamy na czym polega ta magiczna sztuczka. Nalezy przemoc sie w sobie i pomimo naplywajacych gesto pojazdow wykonac pierszy krok w kierunku jezdni. To daje innym sygnal, ze bedziemy wchodzic w uliczny ruch. Niespodziewajmy sie jednak, ze ktos nas przepusci, albo przynajmniej zwolni - taka opcja tu nie istnieje. Zadaniem pieszego jest powolnym, ale rytmicznym tempem przesuwac sie wsrod pedzacych pojazdow i nie bac sie tego, co widzi przed soba. Kierowcy w ulamku sekundy oceniaja predkosc pieszej przeszkody, mijajac ja plynnie, raz z przodu raz z tylu. W ten sposob ruch trwa nieprzerwanie i jedynie czerwone swiatlo moze na chwile zatrzymac (choc nie musi! ) ten chaotyczny strumien.

Jednak, to co najbardziej wyroznia Hanoi od innych miast Azji, to nazwy ulic scisle wiazane z ich specjalizacja. Po wietnamsku nie rozumiemy nic, ale podobno "hang gai", to ulica z jedwabiem, "hai tuong" z sandalami, a "hang bo", to koszykowa. Wystarczy sie zreszta przejsc na maly spacer i by szybko zrozumiec o czym mowa. Takiej ilosci sklepikow z klodkami i innymi zamknieciami, nie widzialysmy niegdy w zyciu. Przejscie na sasiednia uliczke gwarantuje nieskonczony wybor bambusowych misek i wyobow z wikliny. Kolejna jest zamieiona w jedna wielka pasmanterie. Guziki pokrywaja powierzchnie chodnikow, a tasiemki i zamki zwisaja z kazdego ulicznego znaku. Praktyczne rozwiazanie, zdrowa konkurencja, ogromny wybor i cenowa roznorodnosc. Idealne zakupy w wietnamskim Hanoi !