poniedziałek, 26 kwietnia 2010

pozegnanie z Rumunia

Wyjezdzamy, wiec czas sie na koniec rozliczyc.
Pomijajac pogode, ktora jak juz wiecie nie rozpieszczala, Rumunia byla zdecydowanie ciekawa. Najwiekszym zaskoczeniem byly chyba piekne miasta w Transylwanii. Dodatkowo jakos nie wyobrazalysmy sobie, ze mozna siedziec w ogrodku, na starym miescie, popijac kawke i nie byc atakowanym przez namolnych Cyganow. Po drugie gdzie sie podzialy te wszystkie Dacie? I jak to mozliwe, ze biednych Rumunow stac na zachodnie samochody?! No tak, zapomnialysmy, ze nie tylko Polska przeszla dluga droge i ogromne zmiany...
Szkoda, ze nie udalo nam sie pojechac do Bukowiny - to bylo jednak za bardzo na polnoc, a my przeciez obralysmy kierunek na poludniowy-wschod, no nic... kolejnym razem ;)
Trzecia refleksja dotyczy gor, bo ratunku, mieszkajac w Szwajcarii, jakos zupelnie mnie zaslepilo i zupelnie zapomnialam, ze poza Alpami istnieje cos jeszcze (o odpowiedniej wysokosci), co pod koniec kwietnia moze byc zasypane sniegiem. Niestety ten snieg zupelnie pokrzyzowal nasze plany - ze zdobyciem przeleczy i fantastycznymi widokami na wirazach.

W konsekwencji pokonalysmy gory droga w dolinie i poludniowa czesc kraju od razu zaprezentowala to, co znaczy prawdziwa Rumunia. Nawet sami Rumunii mowia, ze Transylwania to nie Rumunia, bo ma za duzo wplywow austryjackich i wegierskich. Ja tam jednak wybieram austro-wegry, bo poludniowe wioski wygladaja bardziej niz oplakanie, a Bukareszt szokuje bieda. Od razu wysypuja sie wszedzie Cyganie, syf na ulicach i czlowiek nie czuje sie do konca bezpiecznie. A moze to tylko dlatego, ze nie jestesmy u siebie? Bo przeciez znamy wiele miejsc w np Warszawie, ktore wygladaja bardzo podobnie. Wraz z uplywem godzin spedzonych w tym miescie, pierwszy szok mija, ale nie odmawimy wstawienia motoru do sieni hostelu. Podobno motory rozchodza sie tu jak cieple buleczki... brrr
Uwaga, uwaga !!!
Na dobry koniec przedstawiamy NAJWIEKSZY budynek w Europie!
I to wlasnie nie gdzie indziej tylko wybudowany w Bukareszcie :)) Parlament, za czasow Ceaușescu nazywany Palacem Ludowym.
Rozpoczecie budowy palacu wymagalo rozbiorki 7 km² centrum starego miasta i przesiedlenia około 40 000 ludzi z terenu planowanej budowy. Pracowalo przy nim 700 architektow i 20 tysiecy robotnikow, a koszt budowy wyniosl 3 miliardy Euro. Laczna powierzchnia wynosi 65 tysiecy m2, a palac posiada 1100 pomieszczen.
Nie udalo nam sie skorzystac ani z jednego w ramach noclegu w Bukareszcie ;)  Jak chcecie poczytac wiecej to zapraszamy tutaj.