czwartek, 25 listopada 2010

francuski Laos

Wplywy francuskie spotyka sie w roznych krajach azji poludniowo wschodniej ale w Laosie faktycznie czujemy sie wyjatkowo francusko. Na kazdej ulicy i w wiekszosci malych knajpek mozna zamowic bagietkowa kanapke. Norma wiec staly sie tak utesknione przez nas sniadania, gdy serwowana jest kawa oraz bagietka z maslem i drzemem. W porze lunchu, dla odmiany, zamawiamy kanapke z tunczykiem i warzywami, a jak fantazja poniesie to i nawet z jajkiem na twardo da sie zorganizowac. Jestesmy w niebo wziete, bo po czterech miesiacach jedzenia ryzu i makaronu, przeplatanego porannym tostem z jajkiem mamy tu nareszcie PIECZYWO. Nie jest to oczywiscie polski przepyszny chleb, na ktory musimy poczekac jeszcze 3 tygodnie, ale w kategorii pieczywa laotanskie bagietki wypadaja i tak niezle.

Spacerujac uliczkami turystycznych miejsc takich jak Vientiane czy Luang Prabang, mozna na chwile zapomniec ze znajdujemy sie w Azji. Male sklepiczki i galerie na styl francuski kipia oryginalna bizuteria czy unikalnymi suwenirami. Co kilka metrow kusza klimatyczne wnetrza kawiarni, a w powietrzu jak lapka na turystow roznosie sie zapach swiezo parzonej kawy i jeszcze cieplych croissantow. Trudno sie nie skusic, choc  ceny bardziej przystaja do tych francuskich niz laotanskich. Walczylysmy ze soba mocno... aby jako budzetowe podrozniczki nie dac sie zlapac w sidla domowych wypiekow, malej czarnej serwowanej w filizance i klimatycznej kawiarence. W wiekszosci przypadkow nam sie udawalo ;)

Starsi Laotanczycy w wiekszosci mowia po francusku. Duzo latwiej przelaczaja sie na ten jezyk niz na angielski, choc czesto nie do konca mozna zrozumiec ktory z nich wlasnie wykorzystuja. Myslalam moze, ze to moja marna edukacja zawodzi, ale jak sie okazalo i rodowici Francuzi nie raz rozkladali rece i usmiechali sie tylko do swojego rozmowcy. Faktycznie akcent laotanski jest tak odmienny, ze przy niestarannej wymowie nie pozwala odroznic zlepku francuskich slow. Niemniej jednak, my chodzimu dumne jak cztery pawie, bo czesto w Laosie rozpoczynaja z nami rozmowe wlasnie po francusku, a nie angielsku. Tlumaczymy sobie, ze pewnie wygladamy wyjatkowo dystyngowanie i elegancko... zupelnie jak cztery francuzeczki w podrozy, a nie reprezentantki europy wschodniej.