piątek, 6 sierpnia 2010

rybackie wioski kontra surferzy

Od dwoch dni jestesmy na pld wyspy Lombok. Sciagaja na nia turysci z dwoch powodow, pierwszy jest dosc prozaiczny, bo zwiazany z faktem, iz Lombok znajduje sie w bliskiej odleglosci od Bali. Umozliwia to krotkie, 2-3 dniowe wypady, na kolejna bardziej egzotyczna wyspe. Drugi powod przyciaga specyficzny swiatek luzakow i chillout'ujacych sie panow w roznym wieku. Jesli pomysleliscie o Indonezyjkach i z tym zwiazanych "urokach", to przypominamy, ze nie jestesmy w Tajlandii ;) 
Zdecydowanie nie chodzi o seksturystyke, choc bliskie jest okreslenie "nieposkromione zywioly". Gangi Brytyjczykow w opadajacych gaciach, z tatuazem na nagiej piersi i wlosami na zelu sugerujacymi wiatr 6 w skali Bouforta opanowuja pld plaze wyspy. Przybywaja by zmierzyc sie z ogromnymi falami i swoim ego surfera. Mamy nieodparte wrazenie, ze jedynie kreuje sie na ekstremalnych sportowcow i puszy sie wyjezdzajac na plaze dumnie dzierzac deske pod pacha. 

Swoim przybyciem zmienili jednak lokalne zwyczaje - chlopcy z Kuta juz chodza luzackim krokiem i farbuja wlosy na sloneczny blond. Wioska sie jeszcze nie rozrosla, nadal mieszka sie w malych hotelikach i chatkach i jezdzi po dziurawych drogach. Jesli jednak Dubaj rozpocznie planowana inwestycje za 800 mld$ urocze miejsce zmieni sie w kompleks hotelowy z tonami betonu. 

Szybko wiec ruszamy na poszukiwanie prawdziwych ludzi Sasak zamieszkujacych Lombok, aby podgladnac ich normalne, niezmacone jeszcze turystami zycie. Okazuje sie, ze wystarczy wyjechac kilka zakretow za nasza wioske i juz widac obrazki dla ktorych przyjechalysmy do Azji. 

Najbardziej nas urzekla rybacka wioska, w ktorej nikt nie sprzedaje koralikow na sile, bo wszyscy maja pelne rece swoich wlasnych obowiazkow. Rybacy laduja na lodzie algi, kobiety przygotowuja posilek, starsi lataja sieci, a dzieci pomagaja gdzie tylko moga. Nikt nie prosi o poeniadze. Wrecz przeciwnie, zapraszaja nas na indonezyjska kawe i ze znajomoscia kilku slow tlumacza, jak zyja.

Rybackie wioski wygrywaja 10:1 z surferami. Nastepnym razem bedziemy omijac kultowe miejsca, bo trudno ukryc usmieszek na ustach patrzac na podstarzalego faceta udajacego cool mlodzika.