sobota, 29 maja 2010

gruzinskie klimaty na drogach

Jesli zastanawiacie sie jaka predkoscia bedziecie przemieszczac sie po drogach w Gruzji, chetnie pomoge w znalezieniu odpowiedzi. Krecimy sie po roznych zakatkach tego kraju od jakiegos czasu, co dalo nam niezly przekroj mozliwych nawierzchni, kierowcow i czekajacych niespodzianek.

Zasada numer jeden: nie ufac mapie - pytac lokalnych o to czy droga jest asfaltowa i jakiej jakosci.
Ta metoda moze oczywiscie zawiesc, o czym przekonalysmy sie juz wczesniej, pokonujac przy pelnym obciazeniu przelecz gorska na drodze z Batumi do Akhaltsikhe. W takim wypadku czytamy uwaznie przewodnik szukajac informacji o czasie przejazdu i jesli na pozor krotki odcinek szacowany jest na 6h jazdy, to stajemy sie podejrzliwi, a najlepiej szukamy innej drogi.

Zasada numer dwa: nigdy nie rozpedzamy sie, nawet na dobrej drodze, za bardzo. Predkosc wlasciwa to taka, ktora pozwoli ominac nam niespodziewana dziure lub niezabezpieczona studzienke. Nawet, gdy droga wydaje sie byc idealna, nie dajmy sie zwiesc! Czasami po prostu cala nawierzchnia zjezdza do przepasci.

Zasada numer trzy: gdy zapewniaja ze bedzie do konca asfalt, to spodziewajmy sie szutrowej lub kamienistej drogi.
Co za szczescie, ze mamy motor ktory nie boi sie takich tras i ze kierowca tego motoru nie boi sie juz rowniez takich tras ;) Dzieki temu mozemy dojezdzac w piekne zakatki Gruzji, a nie tylko siedziec w stolicy.
 David Gareja (wiecej zdjec w galerii)
Zasada numer cztery: oczy wokol glowy. Kierowcy zabytkowych czterokolowcow zdobywaja jezdnie nie ogladajac sie w lewo czy w prawo. Sadza byc moze, ze klasa wiekowych pojazdow ma pierwszenstwo, jak staruszki do miejsc w autobusie. Marszrutki (tutejsze minibusy) jezdza najbardziej slalomem, bo nie dosc ze zbieraja przeciez pasazerow, to jeszcze musza omijac wielkie dziury w drodze. Kamazy i robury generalnie nie staja i nie zwalniaja, bo potem bardzo ciezko doprowadzic zaladowany pojazd do ponownej jazdy na trzecim biegu. Inne samochody czesto nie posiadaja lusterek bocznych, trudno wiec winic biednych kierowcow, ze wykonuja rozny manewry na 'chybil trafil'. Migacz lewy oznacza, ze pojazd najprawdopodobniej bedzie skrecal w prawo... czesto stosowane, lecz czujnosci nie tracmy, gdyz skonczyc sie moze nieciekawie, jezeli jednak pojazd faktycznie w lewo pojedzie.

Oczywiscie niezapominajmy o krowach wolno pasacych sie na jezdni, o osiolkach z wielka sterta siana na wozie, o panach spacerujacych wyjatkowo powoli w kierunku baru i paniach wyskakujacych ze swoich kramow, aby zachecic machaniem rak do zakupow ich unikalnych produktow.

Bawimy sie jednak wysmienicie, bo na szczescie nie mialysmy zadnej groznej sytuacji i uczymy sie na przyszlosc, obserwujac gruzinskie klimaty na drogach.

A na koniec akcent patriotyczny.
Wlasnie dzisiaj, przejezdzajac przez Tibilisi, zobaczylysmy skret na ulice szczegolna i jak sadzimy nowo nazwana.
Udalysmy sie tam natychmiast, aby uwiecznic ja na zdjeciu

Gdziekolwiek jestesmy i z kimkolwiek rozmawiamy, Gruzini slyszac ze my z "Polszy" natychmiast pytaja o dwie rzeczy. O Prezydenta i powodz. I wszyscy mowia, ze nasze dwa narody sa blisko jak bracia. Nawet pastuch pilnujacy stada na bezludziu pustyni David Gareja usciskal nas goraco na pozegnanie, pokazujac w szerokim usmiechu dwa zeby jakie mu pozostaly. Uwielbiamy Gruzje i my!